poniedziałek, 20 maja 2019

W gościnie u de Girarda

    Tegoroczna wiosna jest bardzo kapryśna, jeśli chodzi o pogodę. Już dawno mieliśmy zaplanowaną ciekawą wycieczkę na niedzielę 19 maja. Niestety prognozy nie były na ten dzień najlepsze i realizacja naszych planów stanęła po dużym znakiem zapytania. Zwłaszcza jak po przebudzeniu ujrzeliśmy ciężkie burzowe chmury wiszące nad naszym domem. Ponieważ na wycieczkę umawialiśmy się z różnymi znajomymi, dzień zaczęliśmy od wykonania kilku telefonów, aby podjąć wspólnie decyzję czy jedziemy.
    Część osób zniechęcona niepewną pogodą się wykruszyła, ale byli też tacy, którym ewentualny deszcz niestraszny i dość dużą grupą udało nam się spotkać w wyznaczonym miejscu - czyli pod Dworcem PKP w Żyrardowie. Stamtąd wyruszyliśmy na zwiedzanie tego ciekawego miasteczka. Zaczęliśmy od przejazdu przez zabytkowe osiedle robotnicze. Następnie dotarliśmy na osiedle loftów, przekształcone z dawnych zakładów przędzalniczych de Girarda. Jest to bardzo klimatyczne miejsce, zbliżone troszkę w klimacie do dzisiejszej Łodzi i jej Manufkatury. W Żyrardowie zajrzeliśmy jeszcze do Muzeum Lniarstwa, ale ponieważ czas nas naglił nie mieliśmy czasu na zwiedzenie tego miejsca.




  
  Z Żyrardowa skierowaliśmy się w stronę Radziejowic. Po drodze zatrzymaliśmy się jednak jeszcze w okolicy miejscowości Tartak - Brzóski, aby odnaleźć grób jednej z pierwszych ofiar Aleksandra Popielarza, zwanego Krwawym - jednego z najbardziej znanych żyrardowskich mordercy lat międzywojennych. Grób udało się znaleźć, chociaż zapomniany pochłaniany jest przez rozrastające się krzewy i drzewa.

Fot. M. Mrówka
  W radziejowickim parku mieliśmy zaplanowany odpoczynek. Ponieważ Pałac i park w Radziejowicach my z mężem i dziećmi dobrze znamy, podczas gdy reszta grupy wyruszyła na zwiedzanie, my zasiedliśmy w pałacowej kawiarence na pyszną kawę, ciacho i lody. Park w Radziejowicach to jedno z naszych ulubionych miejsc pod Warszawą. Byliśmy tu już latem, jesienią i teraz przyjechaliśmy wiosną. Jeśli jeszcze tu nie byliście, to polecamy - naprawdę warto!



     Po dłuższym odpoczynku wyruszyliśmy w dalszą drogę - tym razem naszym celem był Mszczonów. Co prawda nie mieliśmy czasu, aby udać się na tamtejsze Termy, ale w knajpce nieopodal udało nam się zjeść naprawdę smaczny obiad. 
      W drodze powrotnej do Żyrardowa podjechaliśmy jeszcze w okolice budowanego pod Mszczonowem nowego kompleksu basenów - Park of Poland. Rozmach inwestycji robi naprawdę piorunujące wrażenie. Już nie możemy doczekać się otwarcia basenów :-)


       Ostatni przystanek zrobiliśmy sobie nad Zalewem Żyrardowskim, gdzie w dość dużym tempie zjedliśmy lody i ruszyliśmy w stronę budynku dworca, gdyż burzowe chmury znowu zaczęły się gromadzić nad naszymi głowami....
    

Trasa  - ok. 39 km


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz