,,Pędzi pod wiatr pielgrzymów gromada, a deszcz ich pogania, aby u stóp Pani Jemielnickiej złożyć swe błagania.”
To
jedno z haseł naszej VII już pielgrzymki rowerowej. Lato w tym roku
przyszło wraz z wiosną. Niestety upalne dni skończyły się wraz z
odejściem wiosny. Zaczęło się lato, zaczęły się wakacje, a piękna pogoda
skończyła się jak ręką uciąć. Nic
więc dziwnego, że organizatorzy siódmej już Parafialnej Rowerowej
Pielgrzymki z parafii św. Józefa w Kaletach-Jędrysku z niepokojem
spoglądali w niebo w pierwszą wakacyjną sobotę, 23 czerwca. Chłodno,
niebo zasnute ciemnymi chmurami, silny wiatr. Czy pielgrzymi nie
zrezygnują? Z nieba zaczyna siąpić deszcz. Ale kaletańskich pielgrzymów
na szczęście taka pogoda nie odstrasza. Na plac kościelny wjeżdżają
pierwsze grupki rowerzystów. Za nimi kolejne. Za chwilę okaże się, że
przybyli prawie wszyscy zapisani uczestnicy.Jeszcze chwila na modlitwę w
kościele, błogosławieństwo od proboszcza, krótkie informacje od
odpowiedzialnego jak co roku za trasę Grzegorza Kukowki na temat dróg,
którymi będziemy pielgrzymować i odprowadzani kościelnymi dzwonami
wyruszamy w drogę do dawnego klasztoru cystersów w Jemielnicy.Pierwsze
kilometry – przez kaletańskie lasy do Mikołeski – dają nadzieję na
poprawę pogody. Deszcz przestaje padać, przez chmury gdzieniegdzie
nieśmiało usiłują przebić się słoneczne promienie. Grupa pielgrzymów
zwartym peletonem dojeżdża do drogi na Tworóg, gdzie zostają podzieleni
na mniejsze podgrupy, aby bezpiecznie, zgodnie z przepisami ruchu
drogowego dotrzeć na pierwszy postój – do kościoła pw. Św. Antoniego w
Tworogu.
Po
wspólnych śpiewach i modlitwach w kościele, pielgrzymi ruszają w dalszą
trasę. Smagani dotkliwymi porywami wiatru, pokonawszy kilka wzniesień,
pielgrzymi docierają do Świbie, gdzie w ciepłych wnętrzach kościoła pw
św. Mikołaja mogą schronić się przed nadciągającą ulewą. W Dąbrówce do
peletonu rowerowych pątników dołącza grupa turystów kolarzy z TKK PTTK
im. Wł. Huzy w Gliwicach, aby wspólnie znosić trudy pielgrzymki i
podążać do Jemielnickiej Pani.Przed dojechaniem do celu pielgrzymki
pątnicy zatrzymują się w jeszcze jednym, bardzo szczególnym miejscu.
Jest to polana na skraju wsi, pod wsią Barut. Miejsce to zwane jest
Śląskim Katyniem. To tutaj w 1946 roku SB zwabiło w okrutną pułapkę 200
polskich partyzantów i pozbawiło ich życia, zamykając i podpalając w
drewnianej stodole. Do dzisiaj na polanie rosną drzewa pamiętające te
straszne wydarzenia. Zmówiwszy ciche „Wieczny odpoczynek racz im dać
Panie…”, pielgrzymi, zadumani nad strasznym losem, który spotkał tych
ludzi, wyruszają w dalszą drogę. Po przejechaniu kolejnych czterech
kilometrów docierają do Jemielnicy.
Po
mszy odprawionej przez naszego ks. Damiana, który jechał z nami na
rowerze, na ambonę wchodzi nieznany pielgrzymom ksiądz. W kilku słowach
przedstawia siebie i grupę, z którą przyjechał do Jemielnicy. A przybyli
z daleka, bo aż z Teksasu. Są potomkami śląskich emigrantów, którzy za
chlebem wyruszyli aż za ocean. Ich ojcowie pochodzili z Boronowa i
okolicznych wiosek. Pielgrzymi z Ameryki dziękują kaletańskim pątnikom
za świadectwo wiary, w którym mieli możliwość uczestniczyć, za mszę św.
tak radosną i rozśpiewaną. U nich ciężko tego doświadczyć. „Kuzyni” z
Teksasu wyruszają w dalszą drogę, a rowerowi pielgrzymi udają się do
poklasztornych ogrodów na chwilę wytchnienia. Pogoda troszkę się
poprawia, można zrobić ognisko, zorganizować zawody. Śmiechom nie ma
końca. Najlepsi dostają nagrody, Ci którym się mniej poszczęściło
dostają nagrody pocieszenia, w postaci bożych krówek. Każdy cukierek
zawiera jakiś święty cytat.
Na
koniec pobytu w Jemielnicy pielgrzymi zwiedzają jeszcze teren
przyklasztorny i pobliskie stawy wraz ze starym kościołem Wszystkich
świętych. Powrotna trasa prowadzi pielgrzymów przez Kielczę, gdzie
przemiły proboszcz opowiada krótką historię parafii i zaprasza jeszcze
do zwiedzenia izby regionalnej. Z Kielczy przez Krupski Młyn pielgrzymi
wracają do swojego kościoła na Jędrysku. Tutaj witają ich kościelne
dzwony i ksiądz proboszcz hojnie polewający wracających święconą wodą.
Wszyscy zbierają się jeszcze w kościele na krótkiej modlitwie, aby
podziękować Maryi za szczęśliwy powrót do domu.
Składamy
serdeczne podziękowania wszystkim dobroczyńcom tej pielgrzymki:Panu
burmistrzowi Klaudiuszowi za koszulki z logo miasta i parafii oraz
udostępnienie samochodu Urzędu Miasta wraz z kierowcą panem Krzysiem ,
który nas asekurował. Wszystkim,
którzy brali udział w organizacji, Piotrowi za piękne zdjęcia, liderom
grup i młodzieży , która dbała by nikt się nie zgubił. Księdzu Damianowi
, że opiekował się nami nie tylko duchowo, ale także pokonał całą trasę
na rowerze pośród nas pielgrzymów.
Trasa: https://www.endomondo.com/users/12587755/workouts/1145162808 / droga powrotna: https://www.endomondo.com/users/12587755/workouts/1145453187