czwartek, 15 maja 2014

Początek...

  Na początku było pytanie: jaką przyczepkę wybrać? Bo, że przyczepkę, a nie fotelik było jasne od początku. A to z tego względu, że od razu zakładaliśmy, że będziemy wypuszczać się na zdecydowanie dalsze wyprawy. Rowerem z fotelikiem jechać gdzieś dalej - nie bardzo...
  Poszukiwania wymarzonego Anielkowozu trwały długo. Najpierw było przeszukiwanie internetu w poszukiwaniu informacji o tym, czym kierować się przy wyborze. Potem przeszukiwanie aukcji internetowych z nadzieją, że trafimy na jakąś perełkę, najchętniej Chariota, najchętniej na tyle blisko, żeby nie trzeba było po nią jechać na drugi koniec Polski i najchętniej za bardzo przystępną cenę...
Perełki nie znaleźliśmy. Zdecydowaliśmy więc, że ustalimy ile możemy maksymalnie wydać i w tej cenie poszukamy czegoś nowego. Szybko nasz wybór zawęził się do dwóch modeli: przyczepki Burley Honey Bee i przyczepki Qeridoo Speedkid 2. Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami obu firm, obejrzeliśmy obie przyczepki "na żywo" i z pełnym przekonaniem wybraliśmy Qeridoo.
  Co nas przekonało do wybrania przyczepki mało znanej niemieckiej firmy? Przede wszystkim amortyzatory. Jest to chyba jedyna przyczepka w tej klasie cenowej z amortyzatorami w zestawie na polskim rynku. Ponadto przyczepka ma wygodne siedzenia, zagłówki, pasy z pokrowcami, możliwość przełożenia pasów na środek przy przewożeniu jednego dziecka, dużo miejsca w części pasażerskiej, spory bagażnik i kółko do spacerówki w zestawie. Jej zalety długo by jeszcze wymieniać. Z wad na ten moment mogę wskazać na szerokość przyczepki, nie w każdą furtkę się mieścimy. Zapewne z czasem zarówno jedna jak i druga lista będzie się wydłużać. A tymczasem wsiadamy na rower i wyruszamy!




1 komentarz:

  1. Witam, zatem po roku uzytkowania jakie wady i zalety możecie jeszcze wskazac?

    OdpowiedzUsuń