sobota, 17 maja 2014

Pierwsze przejażdżki

    I tak po długich poszukiwaniach, w dniu kiedy nasza córka kończyła 18 miesięcy, zamówiliśmy wybraną przez nas przyczepkę. Rzec by można, że dopiero teraz, bo ja i mąż jesteśmy zapalonymi turystami rowerowymi i mąż gotowy był kupować przyczepkę już w zeszłym roku. Dla mnie jednak było za wcześnie. W minione wakacje córka miała ledwie 9 miesięcy. Ja wiem, że są specjalne wkładki dla niemowląt, że podobno dzięki nim dziecko jest zabezpieczone jak w nosidełku, w którym jeździ samochodem, ale jakoś dla mnie to było za wcześnie. I tak zdecydowaliśmy z mężem, że rozpoczniemy przygodę z przyczepką rowerową dopiero w tym roku. 
  Pierwsze wypady z przyczepką były bardzo krótkie, na pół godziny, godzinę, zawsze do jakiegoś atrakcyjnego dla córki celu - plac zabaw czy osiedlowy bazarek (tak, tak, dla naszej Anielci to wielka atrakcja;-). I córka musiała mieć czas, żeby się przekonać, że w przyczepce jej się podoba i my musieliśmy nauczyć się jeździć z przyczepką. Oj tak, bo jeździć rowerem bez przyczepki i jeździć z przyczepką, to dwie różne sprawy. Rower inaczej skręca, inaczej hamuje, nasza przyczepka jest dość szeroka, trzeba uważać, żeby wszędobylskie słupki "wpuściły" nas na ścieżkę itp.
    Pierwszą jazdę próbną odbył dziadek, jak widać podobało się :-):


     Po kilku bliższych przejażdżkach postanowiliśmy wypuścić się odrobinę dalej, ale o tym w kolejnym poście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz