niedziela, 18 maja 2014

Spontanicznie po Warszawie

   W niedzielę 18 maja po kilku bardzo deszczowych dniach pogoda w końcu pozwoliła na krótki wypad rowerowy. Ponieważ nic wcześniej nie planowaliśmy, spontanicznie zdecydowaliśmy, że wybierzemy się na drugą stronę Wisły, żeby wypróbować ścieżkę rowerową na wale przeciwpowodziowym.
   Tradycyjnie wyruszyliśmy z domu, drogą serwisową wzdłuż Wału Miedzeszyńskiego dojechaliśmy do Trasy Siekierkowskiej i ścieżką rowerową przejechaliśmy na lewą stronę Wisły. Tutaj wjechaliśmy na nowo wybudowaną ścieżkę rowerową, z której po przejechaniu około kilometra musieliśmy zjechać, bo... wodociągowcy nie zgodzili się na poprowadzenie ścieżki przy stacji pomp na ul. Czerniakowskiej. Chcąc nie chcąc musieliśmy zjechać na ul. Bartycką, a potem na Czerniakowską. Tutaj zrobiliśmy mały przystanek na mleko:

   Ulicą Czerniakowską dojechaliśmy do ul. Zaruskiego, którą zjechaliśmy nad Wisłę. Tutaj wjechaliśmy na bulwary, które niestety są w remoncie i zbyt komfortowo po nich to się nie jeździ. Dziur tyle, że ominąć ich nie sposób, Anielka jakaś nie w humorze, każdą dziurę witała płaczliwym protestem. I tak dojechaliśmy w okolice Mostu Świętokrzyskiego, gdzie ze względu na budowę metra ścieżka poprowadzona jest objazdem... po schodach! Rower po schodach wnieść można, z przyczepką już gorzej. Postanowiliśmy zawrócić i na wysokości Mostu Poniatowskiego wjechaliśmy na chodnik prowadzący wzdłuż Wisłostrady. Na wysokości tunelu skręciliśmy na Most Świętokrzyski i przejechaliśmy na drugą stronę Wisły. Tutaj zjechaliśmy na ścieżkę, która prowadzi niemalże nad samą rzeką. W końcu można było odetchnąć od hałasu samochodów i podelektować się jazdą. Ukołysana Anielka w końcu usnęła...
   Niestety niedługo cieszyliśmy się spokojem ... bo natknęliśmy się na budowę węzłów Trasy Łazienkowskiej i zmuszeni byliśmy przejechać na ścieżkę rowerową za ekranami wzdłuż Wału Miedzeszyńskiego. Ścieżką dojechaliśmy do Mostu Siekierkowskiego i skierowaliśmy się na ulicę Nowozabielską. Jest to nowo wybudowana ulica w osiedlu Las. Wzdłuż całej ulicy prowadzi asfaltowa ścieżka rowerowa, ścieżka jak marzenie! Szkoda, że tak rzadko takie cuda się u nas buduje... Przez osiedle Las wróciliśmy do domu.
   Tego dnia przejechaliśmy ok. 24 km. Większość trasy prowadziła przez bardzo trudny teren, głównie dziurawy asfalt. Do tego wszędobylskie "słupki-głupki", które dzielnie bronią przyczepce wjazdu na ścieżki rowerowe. Już wiem czemu tak bardzo nie lubię jeździć rowerem po Warszawie...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz